Stulejka u chłopca - Ćwiczyć czy operować
Opublikowany: 2017-11-04 przez admin

Tytuł, może trochę przewrotny, napisało życie. Z bliżej niewyjaśnionych powodów "ćwiczenie stulejki" staje się coraz bardziej powszechne. Przypomina to przekonanie, jakoby od mieszania herbata stawała się słodsza. Albo wada jest, albo jej nie ma. A jeżeli jest to należy ją naprawić. Natomiast przy braku patologii jakiekolwiek działania poza okresowym badaniem i obserwacją są zbędne.
Wiadomym jest, że noworodek płci męskiej rodzi się z napletkiem ściśle sklejonym z żołędzią. Długość napletka jest zmienna i warunkowana genetycznie. Istotą zagadnienia jest szerokość kanału napletka. Ten nie może być "szpilkowaty". Jego średnica musi pozwalać na swobodny wypływ moczu. Jeżeli kanał jest zbyt wąski mocz nie wypływa w całości lecz zalega w tej przestrzeni. Wymarzona sytuacja dla bakterii dla których mocz jest doskonałą pożywką. Jakby tego było mało fizjologiczna wydzielina - mastka - także nie ma możliwości "ujścia" więc zakażenie penetruje do przestrzeni pomiędzy napletkiem a żołędzią. Konsekwencje? - Zapalenie żołędzi, zapalenie napletka, zapalenie cewki moczowej, zapalenie pęcherza, odmiedniczkowe zapalenie nerek - Wystarczy? Duże problemy na własne (rodziców w tym wypadku) życzenie.
Oczywiście pomiędzy kompletną patologią a stanem pełnego zdrowia istnieje szerg stanów pośrednich. Wobec tego rodzaj postępowania dla każdego młodego mężczyzny może być odmienny. Proponuję nie sugerować się tym co powiedziała ładna pani w TV. Przecież ona Waszej pociechy nie badała i nie wie z czym przyjdzie wam sie borykać - nie ma tej wiedzy. A brak wiedzy zwłaszcza w połączeniu z inteligencją bywa w medycynie zabójczy. Mamy więc odpowiedź na postawione w tytule pytanie: Trzeba po rozwiązanie pójść nie do głowy lecz do właściwego specjalisty. A teraz to już mamy "z górki" - badanie + diagnoza + postępowanie lecznicze = pełnia zdrowia i uśmiechnięta buzia naszej pociechy.